Jedną z osobliwości naszej parafii jest żywy kult św. Wendelina. Dziś na próżno dociekać skąd się wziął i kiedy się zaczął. Może jakiś przyjezdny kaznodzieja z zapałem mówił o tym nie znanym w Polsce świętym…? Może „bywający w świecie” kapłan lub świecki przewiózł jego obraz i opowiedział miejscowym życiorys tego świętego…?
– A może był to pielgrzym, który przez dzisiejsze Niemcy wędrował do grobu św. Jakuba Apostoła w Hiszpanii..? A może jakaś rodzina niemiecka, czeska lub austriacka osiedliła się w Rudzicy i przeniosła ten kult ze swoich stron…? A może…?
Obraz św. Wendelina wisiał na drzewie w Farskim lesie. W XIX w. była to wierzba, która rosła nad źródełkiem. Ksiądz Chroboczek otoczył je drewnianym płotem. Ponieważ coraz więcej ludzi doznawało uzdrowień po wypiciu wody z tego źródła, więc jego sława zależała coraz szersze kręgi. Nawet z Górnego Śląska przyjeżdżali tu ludzie, aby napić się tej wody, obmyć się w niej i zabrać trochę dla innych chorych. Przy tym modlono się do św. Wendelina. Widząc to miejscowy wikary ks. Jan Matułski, zaczął zbierać ofiary i wybudował nad tym źródłem dużą kaplicę w 1876 r. Do niej przeniesiono obraz św. Wendelina. Nowy proboszcz ks. Śliwka wyposażył ją w ołtarz, pomalował i postarał się o nowy obraz św. Wendelina. W 1999 r. kaplica została odmalowana i umieszczono w niej nowy obraz św. Wendelina, który jest wierną kopią obrazu z Sankt Wendel. Fundatorem był Mirosław Łaciok z Rudzicy.
Co roku w dzień św. Marka z kościoła parafialnego wyrusza procesja. która łączy się z procesją idącą z Międzyrzecza oraz z przyjezdnymi z wielu parafii (nawet z Bielska) i razem udają się do kaplicy. Przed kaplicą odprawia się Mszę św. koncelebrowaną, prosząc Pana Boga o urodzaje.
Z roku nu rok przybywa coraz więcej wiernych. Około tysiąc wiernych przyjmuje na niej komunię św. Druga Msza św. jest tu odprawiana w dzień św. Huberta i uczestniczą w niej trzy koła myśliwskie.
Przez cały rok indywidualnie odwiedzają to miejsce różni ludzie, aby nabrać wody ze studni, która jest w kaplicy i pomodlić się za przyczyną św. Wendelina.
Wokół tego miejsca powstało wiele legend. Podam jedną z nich:
Przy drzewie, na którym wisiał obraz św. Wendelina, ślepawy pasterz pasł trzodę. Były straszne upały, wyschła woda w strumieniach. a sucha trawa kiepską paszą dla bydła. Ludzie mdleli z gorąca, a spragnione bydło ryczało żałośnie. Wtedy to pasterz zaczął się żarliwie modlić. Oczywiście prosił o wodę. Pies pasterski zaskomlał, podszedł do drzewa i zaczął łapami kopać w ziemi. Następnie podszedł do pasterza chwycił go zębami za ubranie i przyciągnął do wykopanego dołka. Pasterz wyciągnął rękę i przekonał się, że w dołku zbiera się woda. Zaczerpnął dłonią, napił się, wreszcie obmył sobie twarz. Wtedy nagle odkrył, że ma zdrowe oczy i wszystko dobrze widzi. Od tej pory ludzie przychodzili po wodę z tego źródła i wielu z nich zostało cudownie uzdrowionych, zwłaszcza w chorobach oczu i gardła.
ks. J. Gustyn, Siedem wieków parafii Rudzica